Strona:PL Jan III Sobieski król Polski czyli Ślepa niewolnica z Sziras.djvu/571

Ta strona została przepisana.
573
JAN III SOBIESKI.

Było już ciemno, gdy przybyli na miejsce.
Polskich żołnierzy konno z pochodniami w ręku widać było wszędzie. Jagiellona była w ręku zwycięzców.
Nie uważała jednak jeszcze swej sprawy za przegraną.
Przybywszy przed namiot wielkiego wezyra, w którym stał król, Wychowski oddał uwięzioną pod straż żołnierzy, a sam wszedł do namiotu, gdzie zastał króla i kilku dowódców.
Ujrzawszy kapitana, Sobieski skinął na niego.
— Co masz powiedzieć, kapitanie? — zapytał.
— Turcy uchodzą, najjaśniejszy panie, — odpowiedział Wychowski, — w pogoni zadajemy im ciężkie straty. Ja powróciłem, gdyż udało mi się przytrzymać wojewodzinę Wassalską, która także uciekała.
— Zdrajczyni? Niebo tak chciało! — rzekł król ucieszony tą wiadomością, — a kanclerz?
— Nie widziałem go, wojewodzina była sama, najjaśniejszy panie.
— Gdzież jest teraz?
— Tu przed namiotem najjaśniejszy panie!
— Nie chcę w tej chwili widzieć tej dyablicy, popsułoby to moją radość, — rzekł król, — pilnuj jednakże, żeby nam nie uciekła, kapitanie! Gdy przyjdzie czas sądu zdrajców i zbiegów, spotka ją to, na co zasłużyła. Gdzież jest Sefan.
Nie było go. Nikt go nie widział.
— Wszystko się znajdzie, — mówił król dalej, — oddałeś mi ważną przysługę, kapitanie, nie zapomnę cię wynagrodzić! Szkoda tylko, że zdrajca Pac nam się wymknął! Chętnie i jego pociągnąłbym do odpowiedzialności! Obowiązkiem jest moim dopilnować, ażeby ci nędznicy kary nie uszli!
Wychowski wyszedł z namiotu, wrócił do powozu i kazał Jagiellonie wysiąść.
Blada lecz nieugięta uczyniła zadość wezwaniu.
Namioty do koła nie były bardzo pewne, ponieważ zrobione były z płótna, ale że cały obóz zdobyto, więc niełatwo było uciec.
— W którym namiocie mieszkałaś pani? — zapytał Wychowski.
Jagiellona wskazała namiot.
— Więc tam panią umieszczę, ale nie próbuj pani ucieczki, jeżeli pani życie miłe i jeśli nie chcesz być związaną.
Umieściwszy Jagiellonę w namiocie, Wychowski ze wszystkich stron rozstawił warty.
Tym sposobem ucieczka stała się niemożebną, zwłaszcza, że cały obóz był, pełny zwycięzkiego wojska, które całą noc stało w gotowości do boju.
Kanclerz Pac i słudzy Jagiellony uszli szczęśliwie z uchodzącymi Turkami. Ale Pac nie chciał oddalić się bardzo od swej długoletniej sojuszniczki, owszem miał nadzieję, że się z nią spotka i ułoży plan dalszego działania, gdyż i on także nie wszystko jeszcze uważał za stracone.

141.
Obłąkany.

Wielki wezyr wpadł w szalony gniew z powodu klęski, musiał jednak przyśpieszać ucieczkę, by całego wojska nie stracić.
Nadzieja tryumfu, zburzenia Wiednia, zdobycia łupów, rozwiała się. Uchodził ze szczątkami swej armii.