Strona:PL Jan III Sobieski król Polski czyli Ślepa niewolnica z Sziras.djvu/584

Ta strona została przepisana.
586
JAN III SOBIESKI.

Skowronek śpiewa wśród cienia,
Buja wśród nocy miesięcznej,
Wszak znacie te słodkie pienia,
Wszak znacie odgłos ich wdzięczny?

A tam w oddali coś leci,
Jak gdyby gwiazdka świetlana,
To mały chrząszczyk, co świeci
W wigilię świętego Jana.

Lecz ciepły minie wnet dzionek,
Szron zimny padnie na łany,
I zmilknie śpiewny skowronek,
I zgaśnie chrząszczyk świetlany.


Skowronek, jak niegdyś nazywano Sassę, uczuł to zimne tchnienie.
Uczucie błogiej rozkoszy ją przejęło.
Zdawało jej się we śnie, że w ciemności broń mordercza zbliża się do Sobieskiego. Sassa widziała niebezpieczeństwo i pocichu podbiegła, żeby cios otrzymać.
W tej chwili w skrytobójcy poznała kanclerza Paca.
Sen ten był rzeczywistością.
Morderca Pac przystąpił do łóżka i strasznym ciosem przeszył pierś Sassy.
Dał się słyszeć słaby, stłumiony krzyk.
Pac wsłuchał się w ten krzyk i osłupiał.
W ręku trzymał skrwawiony sztylet, który wyrwał z rany.
— Umieram za ciebie! — mówił cichy głos Sassy.
Kanclerz stał przerażony. Sztylet jego trafił nie tę ofiarę, przeciw której był wymierzony.
Przekleństwo wydarło się z ust Paca. Po chwili opamiętawszy się, wybiegł z domu, ażeby jak naprędzej opuścić obóz.
Służąca umierającej księżny została przywołaną przez szyldwacha, który usłyszał jej krzyk stłumiony.
Z głośnym krzykiem służąca padła na kolana przy łóżku i załamała ręce.
— Najświętsza Maryo Panno! — zawołała, — moja pani umiera! Na pomoc;
Jeden ze służby usłyszawszy te słowa, pobiegł po przybocznego lekarza królewskiego.
W obozie powstało zamieszanie. Wychowski usłyszał także, że księżna została zamordowaną i przekonawszy się, że tak było rzeczywiście, uważał za swój obowiązek zawiadomić o tem króla.
Już świtało.
Sobieski usłyszawszy, że Sassa padła ofiarą skrytobójczego zamachu zawołał:
— Był to zamach na mnie! Sassa za mnie umiera! Zawołać lekarzy! Potrzeba ją ocalić!
Ubrał się szybko i pośpieszył z Wychowskim do umierającej.
Lekarz odchodził właśnie od jej łóżka.
— Jaki stan księżnej? Musisz ją ocalić! — rzekł król do niego.
— Niepodobna najjaśniejszy panie. Sztuka nic tu nie poradzi! Pierś jest przebita! Za kilka minut nastąpi śmierć! — odpowiedział lekarz nadworny.
— I któż mi to uczynił? — zawołał król z boleścią, przystępując do łoża umierającej.
Gdy Sassa usłyszała głos Sobieskiego, rozjaśniła się jej twarz, a gdy to