Strona:PL Jan III Sobieski król Polski czyli Ślepa niewolnica z Sziras.djvu/589

Ta strona została przepisana.
591
JAN III SOBIESKI.

Żołnierze zaprowadzili Jagiellonę do pokoju przeznaczonego jej na więzienie.
Ucieczka nie udała się. Powiększało to jeszcze jej nienawiść do czerwonego Sarafana, ale ta nienawiść była bezsilna.
— Przynieść tu światła natychmiast!
Nareszcie jeden z żołnierzy nadszedł z latarnię.
— Gdzie Sarafan, ten duch przeklęty, ten szatan! — wołał Opaliński, ujrzawszy latarnię i szukając przy jej blasku dokoła, — gdzie ten czerwony waryat, który mi się wymknął przed chwilą?
Żołnierze nie myśleli pomagać mu w szukaniu, gdyż według ich przekonania, nie należało czynić nic złego czerwonemu Sarafanowi.
Opaliński trzymając w jednej ręce latarnię, w drugiej szablę, biegał dokoła szukając zagadkowej postaci, której śmiech jeszcze przed chwilą słychać było.
Czerwony Sarafan znikł.
Niepodobna już było teraz wybawić Jagiellony z więzienia.
A gdyby ją przemocą porwać z pałacu? Zebrać garstkę zdecydowanych ludzi, pozabijać wartę i uwięzioną uprowadzić?
Tak myślał zaślepiony namiętnością młodzieniec.
Trzeba było jednak działać, nadzwyczaj szybko, ponieważ król był już w Warszawie, więc proces mógł się rozpocząć natychmiast.
Młody oficer był w rozpaczy.
Jeśli się chwyci tego ostatniego środka stanie się buntownikiem, a i w takim razie jeszcze może mu się nie udać to co zamierzył.
Mimo to pośpieszył plan swój wykonać.
Noc była ciemna. Czerwonego Sarafana nigdzie widać ani słychać nie było.
Opaliński biegł na swą zgubę.
W jednym z domów zastał gronu biesiadujących swych przyjaciół.
Blady i pomieszany stanął wśród nich.
— Co się z tobą stało? — pytali go młodzi oficerowie.
— Musicie mi pomódz! — odpowiedział, — musimy ocalić wojewodzinę Jagiellonę Wassalską.
Oficerowie spojrzeli nań zdziwieni.
— Przecież jest uwięziona! — rzekł jeden.
— Zdrajczyni! — dodał drugi.
— Zastanów się Opaliński! czy wiesz, co ryzykujesz?
— Życie! — zawołał hrabia, — ale czemże mi życie bez niej!
— Jesteś zaślepiony! Uspokój się! Czy nie wiesz, że ta kobieta jest niebezpieczną, pozbawioną serca syreną! perswadował jeden starszy oficer, — wciągnęła cię w sieć swoją, ażeby cel swój osiągnąć a gdy go dopnie, to cię wyśmieje.
— Opaliński spojrzał ponuro.
— Posłuchaj mojej rady, — mówił dalej ów starszy oficer, — zgubisz siebie, jej nie pomożesz! Uchodź od tej kobiety, która chce cię uczynić niewolnikiem, ślepem narzędziem! Nie wierz w jej miłość! wyszydzi cię, gdy dopnie celu!
— To niepodobna! to niepodobna! — zawołał Opaliński, a zresztą to mnie nie odwiedzie od mego postanowienia. Chodźmy! musimy ją ocalić!
Nikt nie usłuchał wezwania.
— I wy jesteście moimi przyjaciółmi? — zawołał Opaliński, w najwyż-