— Już po wszystkiemu! — rzekł głuchym głosem.
— Najświętsza panno! co ty zrobiłeś...
Oficerowie podbiegli do kolegi, przyciskającego ręce do piersi, z której upływała krew.
— Umieram! — wyrzekł z trudem, — bądźcie zdrowi!
Oficerowie kazali zanieść rannego do jego mieszkania i sprowadzili lekarza, oraz kapłana.
Kula dobrze trafiła.
Lekarze wzruszyli ramionami, pomoc ich na nic się już przydać nie mogła.
Hrabia Opaliński opatrzony świętymi Sakramentami wyzionął ducha.
Wolał zginąć niż doczekać się wyroku skazującego kobietę, która nie była godną jego miłości.
Gdy Jagiellona dowiedziała się, że Opaliński nie żyje, poznała, że nie było już dla niej żadnej nadziei.
Jan Sobieski po wjeździe do Warszawy, udał się do zamku, gdzie służba powitała go z oznakami najwyższej radości i uniesienia.
Pozdrowił on każdego uprzejmem słowem, a następnie od marszałka dworu odebrał raport o tem, co pod jego nieobecność zaszło w Warszawie.
Królowa Marya Kazimiera znajdowała się przy jego boku i była widocznie uszczęśliwiona jego powrotem.
Przybył także książę prymas z deputacyą szlachty i obywateli, pragnących złożyć zwycięzcy cześć i uszanowanie.
Następnie przyszło kilku wojewodów, którzy zanieśli prośbę o łaskę dla wojewodziny Wassalskiej, ponieważ stawianie pod pręgierzem osoby tak znakomitego stanowiska mogłoby zły wpływ wywrzeć i w kraju i za granicą.
Sobieski uniósł się gniewem.
— Daremnie się trudzicie, panowie, — rzekł, — zdaje się, że nie wiecie za kim się wstawiacie, gdyż inaczej nie czynilibyście tego. Proces wykaże dokładnie, jakie są winy uwięzionej. Zbrodnie winny być karane bez względu na j to kto się ich dopuszcza! Idźcie i powiedzcie to wszystkim! Moja wola osobista nie będzie tu decydowała, trybunał zostanie złożony według prawa.
— Nigdy jeszcze tego nie było, najjaśniejszy panie, żeby taką dostojną panią stawiano przed sądy, — rzekł jeden z wojewodów.
— Być może, — odpowiedzią! król, — ale też nigdy nie było dostojnej pani, któraby popełniła podobne czyny! Ja sam będę oskarżycielem i powiadam wam, że zblednięcie, gdy usłyszycie o jej zbrodniach!
Wojewodowie odeszli. Król postanowił, że nic nie Zachwieje jego woli. Jagiellona nie mogło ujść kary! Sprawiedliwości musiało stać się zadość.
— Zgadzam się na to postanowienie, najjaśniejszy panie, — rzekł książę prymas, pozostawszy sam na sam z Sobieskim, — mam jeszcze doręczyć ów stary dokument, który należy do oskarżenia.
— Przynieś go z sobą na posiedzenie sądu, książę prymasie, nie będziemy się wahali z wydaniem wyroku, — odpowiedział Sobieski, — zdrada i morderstwo muszą odnieść zasłużoną karę. Nie chcę, żeby mówiono, że puszczamy je bezkarnie osobom wysokiego stano-