Strona:PL Jan III Sobieski król Polski czyli Ślepa niewolnica z Sziras.djvu/62

Ta strona została przepisana.
 64
JAN III SOBIESKI.

Grób zamknięto za umarłymi.
Jan Sobieski stał nad nim i odmawiał modlitwy.

13.
Ofiara miłości.

Zdawało się, że losy wybrały ślepą niewolnicę z Sziras na to, aby wychyliła kielich cierpień, że biednej Sasie przeznaczone było, aby w usługach tego, którego ukochała nie dającą się opisać miłością, była zmuszoną przenosić najokropniejsze cierpienia.
Gajowy Szymon obudził się zrana i przypomniał sobie o tem, co zaszło w nocy. Wstał, ażeby zobaczyć, czy nie chybił celu. Usnął z przekonaniem, że wypełnił rozkaz swego pana.
Nagle wydało mu się, że usłyszał głuchy jęk.
— Zdaje się, żem go nie dobił, — rzekł do siebie pozbawiony uczuć człowiek.
I pochwyciwszy muszkiet, poszedł ku drodze.
Dzień był jasny. Cała przyroda zda wała się orzeźwioną po burzy. Promienie słońca przebijały się przez gęste liście drzew, pod któremi panował półcień, gdy drogę oświetlało słońce całym swym blaskiem.
Gdy Szymon wyszedł z gęstwiny na drogę i obejrzał się, spostrzegł w niewielkiem oddaleniu leżącą na środku drogi postać ludzką, — dziewczynę! Jęczała ona i widocznie nie mogła się poruszać.
Co to było? Szymon stanął zdziwiony. Następnie zbliżył się do dziewczyny. Mężczyzny tego, którego mniemał że trafił w nocy, nie było widać, powoli dopiero przyszło mu na myśl, że w ciemnościach nocy musiał wystrzelić do tej dziewczyny i ranić ją.
Była to Sassa, śpiewny skowronek. Leżała na środku drogi i jęczała.
Usłyszawszy obcego człowieka podniosła się z trudem.
— Powiedźcie mi tylko jedno! — rzekła słabym głosem do Szymona, — czy jeździec pojechał dalej, czy też tu gdzie leży w blizkości w kałuży krwi?
Śmiertelna trwoga malowała się w jej rysach.
— To wygląda na jakieś czary! — mruknął gajowy, — sądziłem że tu znajdę jeźdźca, a znajduję was!
Sassa złożyła ręce i padła znowu na drogę! Ofiara miłości udała się jej! Jan Sobieski przejechał szczęśliwie, był ocalony!\
W tej chwili ukazał się na drodze jakiś jeździec.
Był to Michał Wassalski! Przybył on dowiedzieć się, co zrobił w ciągu nocy wykonawca jego woli.
Szymon ujrzawszy wojewodę, ukląkł przed nim i skrzyżował ręce na piersiach.
— Stał się cud wielki, — najdostojniejszy panie! — zawołał.
— Co to jest?... To niewolnica! — rzekł z niezadowoleniem Wassalski, wskazując Sassę, — skąd się tu wzięła niewolnica mojej żony?
— Dzieją się tu jakieś czary, najdostojniejszy panie, — mówił Szymon przerażony, — strzeliłem do jeźdźca, a teraz zrana znajduję na jego miejscu tę dziewczynę.
Sassa była omdloną. Nie słyszała tej rozmowy. Gdy się dowiedziała, że Jan Sobieski jest ocalony, przemogłoją osłabienie. Straciła przytomność.
— Jesteś niegodnym psem! — zgrzytnął zębami wojewoda, podno-