Strona:PL Jan III Sobieski król Polski czyli Ślepa niewolnica z Sziras.djvu/621

Ta strona została przepisana.
623
JAN III SOBIESKI.

dokazał wiele na czele szczupłego wojska.
Pozyskał on kozaków i z ich pomocą pokonał Wołoszę, której hospodar Dukas został wzięty do niewoli, a na jego miejsce osadzony napowrót Stefan Petryszenko, który od lat 10 przebywał w Polsce. Potocki otrzymał laskę hetmana polnego, wakującą wskutek śmierci Sieniawskiego, który podczas wojny umarł na zaraźliwą chorobę.
Tymczasem Wenecya przystąpiła do przymierza cesarza z królem polskim przeciwko Turkom.
Gdy w Rzymie i Wiedniu zauważono, że Sobieski zrażony gorzkiemi doświadczeniami ostygł trochę, wysłany został do niego ojciec Vota, człowiek rozumny i wykształcony, z którym obcowanie przyjemnem było dla króla, biegłego w łacinie i ceniącego nauki klasyczne. Przybywał on z Moskwy, gdzie nadaremnie proponował carom Janowi i Piotrowi unię z Kościołem. W Polsce zadaniem jego właściwem było utrzymanie króla w przymierzu.
Hetman wielki koronny Jabłonowski został w tym czasie na Bukowinie otoczony przez 140,000 Tatarów i Turków, z pośród których z trudem się wydobył dzięki zręczności generała Kątskiego. Wycinali oni w lasach ścieżki i tamtędy, osłonięci przed morderczym ogniem armat nieprzyjacielskich, wycofali się bez straty.
Król zaczął owego czasu budować swój dotychczas istniejący pałac w Wil lanowie pod Warszawą. Pracowali nad nim po większej części jeńcy tureccy, których wielu do dóbr swoich odesłał.
Po tej krótkiej wzmiance dziejowej powróćmy do owego dnia, w którym Żarnecki ukazał się w wieży u Paca i przyrzekł mu wolność.
Król nad wieczorem przechadzał się zamyślony po swym gabinecie.
Nie wiedział on jeszcze, co zrobić z kanclerzem, któremu wielkorotnie została udowodnioną zdrada, i namyślał się właśnie, czy ma go oddać pod sąd na najbliższej kadencyi.
W tem otworzyły się drzwi.
Wychowski, powiernik króla, wszedł do gabinetu.
Sobieski obejrzał się.
— Cóż mi masz donieść, kapitanie? — zapytał.
— Przychodzę z zapytaniem, najjaśniejszy panie, — odrzekł Wychowaski, — przed chwilą przejeżdżałem koło figury stojącej tu w murze...
— Wiem, — przerwał król, — i cóż?
— W niszy zobaczyłem skurczonego czerwonego Sarafana.
— Tego biedaka? Krwawi mi się serce na myśl o tym nieszczęśliwym, — rzekł król, — przyprowadź go do mnie, kapitanie. Pragnąłbym go zatrzymać i jeśli się uda wyleczyć.
— Spróbuję, najjaśniejszy panie. Jest on teraz bardzo lękliwy i podejrzliwy. Ucieka od ludzi i najbardziej lubi samotność.
— Nie chcę, żeby się błąkał bez celu i dachu, kapitanie. Niech zostanie tu w zamku. Staraj się sprowadzić go tutaj. Nie powinien być opuszczonym i nieszczęśliwym!
Wychowski ukłonił się i wyszedł z gabinetu.
Ściemniało się już, gdy wychodził z zamku i udawał się do figury.
W niszy mieszczącej figurę siedział skurczony czerwony Sarafan, rozmawia jąc z sobą półgłosem i śmiejąc się.
Nareszcie zmęczenie owładnęło nim i zasnął.
W tej chwili dał się słyszeć brzęk pałasza.