Strona:PL Jan III Sobieski król Polski czyli Ślepa niewolnica z Sziras.djvu/636

Ta strona została przepisana.
638
JAN III SOBIESKI.

spodziewam się tego skutku, i sądzę, że prędzej duszę wypędzi z ciała.
Następnie w boleści zawołał ponuro:
— Czyliż znajdzie się kto, co pomści śmierć moją?
Załuski przemawiał doń uspokajająco:
— Tysiąc mszy świętych odprawia się codziennie za powrót do zdrowia waszej królewskiej mości, a modły nasze przywrócą ci zdrowie, najjaśniejszy panie.
— Zdaje mi się, że sztuka lekarzy niewiele pomódz zdoła, — odrzekł król i zapytał Załuskiego o kilka osobiście tyczących się go szczegółów, oraz o jego zajęcia.
— Załuski odpowiadając, wspomniał nawiasowo, że obok innych zajęć, myśli także o uporządkowaniu swych spraw domowych i sporządzeniu testamentu.
— Król przerwał mu z uśmiechem:
— Więc mając tak mało czasu tracisz go na pisaniu testamentu, księże biskupie? Co do mnie, trzymam się ruskiego przysłowia: “Niech ogień ziemię pochłonie, niech wół spasie łąkę, po mojej śmierci to mi wszystko jedno!”
Załuski wymienił pobudki, które do zrobienia testamentu skłaniać powinny i zapewnił króla, że tylko wierność i przywiązanie ośmieliły go do dania mu pośrednio tej rady.
— Wierzę ci księże biskupie, — odpowiedział Jan III., — ale przyznaj sam, że żyjemy w złych czasach i nie mamy prawa spodziewać się żadnej łaski od Najwyższego. Czyż nie widzisz, że zepsucie jest ogólnem, że występek zkradł się do serc wszystkich. Nigdzie nie ma niewinności. Wszystko jak na dany znak rzuca się w grzechy; wstyd i obyczajność są podeptane. Czyliż sądzisz, że uszanują moją ostatnią wolę! Widziałeś jak mnie słuchano za życia... Cóż będzie, gdy umrę?
Królowa weszła na to i z twarzy biskupa wyczytawszy, że starania jego się nie powiodły, dała pokój dalszym namowom.
W kilka dni potem, gdy Załuski na wiadomość, że król ma się gorzej, znowu pospieszył do Wilanowa, zapytał go Sobieski, jakie wiadomości przywozi z Warszawy.
— Naród przygotowuje się właśnie, — odpowiedział biskup, — do obchodu dwudziestej drugiej rocznicy twej elekcyi, najjaśniejszy panie.
Król westchnął ciężko, a następnie wysłuchał pobożnie mszy św., którą odprawił ojciec Vota.
Po mszy udał się Załuski do kardynała d’Arquien dla posilenia się, a następnie powrócił do pokoju króla, w którym Marya Kazimiera spoczywała na sofie. Tutaj z opatem, Polignakiem, usiadł przy łóżku, na którem leżał Sobieski w ubraniu.
Król rozmawiał z nimi godzinę i nagle dostał ataku apoplektycznego.
Wszyscy obecni zerwali się. Biskup prosił króla, ażeby dał znak życia, a gdy król spojrzał na niego, Załuski dał mu rozgrzyszenie.
Zaraz potem król powstał z łóżka i chciał się wesprzeć na biskupie, ale takim spadł nań ciężarem, że ledwie go nie przewrócił.
Królowa zaczęła płakać i narzekać tak, że musiano jej prosić, aby się oddaliła. Sprowadzono lekarzy, a z nimi przyszło wielu dworzan, którzy noc przepędzili, czuwając.
W godzinę potem przyszedł biskup do pokoju królowej, wziął baran-