Strona:PL Jan III Sobieski król Polski czyli Ślepa niewolnica z Sziras.djvu/66

Ta strona została przepisana.
 68
JAN III SOBIESKI.

Sassa zaniechała szybko pracy i usiadła na swem posłaniu.
Drzwi jej więzienia otworzyły się.
Dumna postać Jagiellony ukazała się na progu. Służąca weszła za nią.
Marmurowo blada twarz Jagiellony wyraziła zadowolenie na widok siedzącej na nędznem posłaniu nienawistnej Sassy, którą Jan Sobieski jej darował, chociaż była jego aniołem opiekuńczym.
— Dobra tu klatka dla ciebie, szary skowronku, — rzekła Jagiellona, — powiadają mi jednak, że zamilkłaś! Dla czegóż nie śpiewasz? Życzę sobie, żebyś śpiewała, bo po cóż cię mam? Po co żyjesz?
— Widzisz pani, że jestem słaba i nędzna, — odpowiedziała ślepa niewolnica, — chory ptak siedzi smutnie na gałęzi i milczy.
— Wiem, że pragnęłabyś stąd się wydostać i pobiedz za dawnym swym panem! Znam ja cię! — odpowiedziała Jagiellona.
Dźwięk jej głosu zdradzał ukrytą w jej duszy nienawiść dla Jana Sobieskiego i tej, która go kochała pełną poświęcenia miłością.
— Nie zobaczysz go jednak więcej, — mówiła dalej, — bo jesteś moją! Moją! Nie zapomnij o tem, niewolnico! Mogę cię zdeptać! Wolno mi cię zabić! Sassa podniosła się.
— Nie obawiam się śmierci, pani! — rzekła ślepa niewolnica.
— Jesteś chytrym wężem, znam ja cię! Ale drżyj przedemną! Zapomnij o swym dawnym panu, za którym wlokłaś się jak pies!
— Ciało moje należy do ciebie, pani, ale duszy mojej nie możesz rozkazywać! — odparła ślepa niewolnica bez trwogi.
— Pozbędziesz się ty tych buntowniczych myśli i zapomnisz o nich! Pozostaniesz jeszcze kilka tygodni w tej klatce, a wtedy twój opór osłabnie. Przyzwyczaisz się do tego miejsca i zaczniesz śpiewać!
— Ptak milczy w niewoli, pani!
— Śpiewasz tylko wówczas, gdy Jan Sobieski ci rozkaże! Nie myśl, żebym o tem zapomniała, — rzekła Jagiellona groźnie, — zachodzi jednak pytanie, czy cię nie zdołam zmusić do posłuszeństwa, skowronku! Stąd się nie wydostaniesz! Pożegnaj się z nadzieją udania się do twego pana, nie dokażesz tego nigdy! Dni jego są zresztą i tak policzone, ponieważ udał się na wojnę, gdzie ze wszystkich stron śmierć go otacza! Jesteś moją i powiadam ci, że cię będę umiała poskromić!
Jagiellona spojrzała na nią ponuro i groźnie, wzrokiem Meduzy, która radaby zamienić w kamień to, co podpadło pod jej oczy.
Sassa jednakże była ślepą. Pioruny tego wzroku nie mogły na niej czynić żadnego wrażenia.
Dumna małżonka wojewody zwróciła się ku drzwiom.
Sassa stała, słuchała stojąc bez poruszenia.
Usłyszała wkrótce, że Jagiellona z służącą odeszły.
Po zamknięciu drzwi ślepa niewolnica odetchnęła. Wstąpiło w nią nagle nowe życie. Odwaga i stanowczość malowały się w jej bladych rysach.
— Nie zatrzymasz mię tu, — szepnęła.
Była w tej chwili piękną jak prawdziwa, odważająca się dla miłości na wszystko bohaterka.