Strona:PL Jan III Sobieski król Polski czyli Ślepa niewolnica z Sziras.djvu/75

Ta strona została przepisana.
77
JAN III SOBIESKI.

— Wstrzymaj się, Michale Wassalski! — rzekł Grochowski, stając pomiędzy nimi, — wysłuchaj pierwej, czego Jan Sobieski chce od ciebie!
— Szuka może owej ślepej dziewczyny, niewolnicy, którą nazywa skowronkiem. Jeżeli tak, to wracajcie panowie! — rzekł Wassalski z błyskającemi gniewem oczyma, — ta dziewczyna przyszła za nim do obozu, biegła za nim jak pies za swoim panem! Jego więc pytajcie, nie mnie, gdzie się podziała niewolnica!
— Jan Sobieski ma ci zadać trzy inne pytania, Michale Wassalski, — odparł wojewoda Wiśniowiecki, — a honor twój wymaga, ażebyś na te pytania odpowiedział w naszej obecności!
Wassalski był blady z wściekłości która nim miotała.
— Czy przychodzicie tu jako jego obrońcy? — zawołał szyderczo.
— Nie, Michale Wassalski, tylko jako świadkowie walki! Po takiem zajściu jeden tylko z was dwóch może pozostać przy życiu! — odpowiedział Grochowski spokojnie.
— Dosyć słów! Słuchajcie panowie! — zwrócił się Jan Sobieski do swoich towarzyszów.
I przystąpiwszy do wojewody zawołał głośno:
— Michale Wassalski, pytam cię, kto był mordercą mojego ojca? Kto ukazał się w nocy w zamku krakowskim i zamordował szlachetnego starca wprzód, nim mógł stanąć w pozycyi obronnej?
— Co mnie obchodzi śmierć Jakóba Sobieskiego? — odpowiedział Wassalski z pogardliwą miną.
— Ty jesteś jej sprawcą! — zawołał Jan Sobieski.
— Poważasz się ponownie mnie obrażać? — krzyknął wojewoda dobywając szpady.
— Wstrzymaj się, chwila pojedynku i rozstrzygnięcia nadejdzie! — rzekł Wiśniowiecki i Grochowski, stając między dwoma przeciwnikami.
— Czyż chcecie, abym milcząc, znosił tak śmiertelną obrazę?... — zawołał Wassalski.
— Pytam cię, Michale Wassalski, — mówił Sobieski dalej, — kto jest mordercą mego brata, który poległ od rany z tyłu zadanej? Ty byłeś za mną i za nim! Twoja kula trafiła mego brata! Pytam cię, kto najął gajowego Szymona, ażeby mnie zabił w lesie?
— Co znaczą te wszystkie oskarżenia? — zawołał Wassalski, — kto się poważa mnie o to pomawiać?
— Sassa! A ona mówi prawdę i jest czysta jak błękit nieba, — odpowiedział Sobieski.
— Czy słyszycie? — zawołał Michał Wassalski śmiejąc się, — czyście słyszeli? Ślepa niewolnica jest jego świadkiem!
— Sassa poznała cię po głosie, który w nocy śmierci mego ojca słyszała! Sassa nosi jeszcze bliznę wskutek rany, którą twój gajowy mnie chciał obdzielić! Nazajutrz rano szukałeś zmarłego Sobieskiego, a znalazłeś dziewczynę, którą wziąłeś do swego zamku. Sassa uciekła i zawiadomiła mnie o tem!...
— Więc na zeznaniu ślepej, złośliwej niewolnicy opierasz swoje oskarżenie? To krwią zmyć zmusisz. Musisz mi dać satysfakcyę, przysięgam na krew Chrystusa!
— Nie tutaj, panowie, — wtrącił Grochowski, — izba jest za mała i za niska. Na dworze jasno przyświeca księżyc. Jeżeli niecierpliwości waszej