Strona:PL Jan III Sobieski król Polski czyli Ślepa niewolnica z Sziras.djvu/80

Ta strona została przepisana.
 86
JAN III SOBIESKI.

brakowało mu stronników w krajach koronnych i litewskich. W ich liczbie znajdowali się bracia Pacowie, z których jeden był podkanclerzym, drugi hetmanem polnym litewskim. Złoto posła francuskiego Piotra de Bonzy, biskupa z Beziers, pozyskało ich na stronę księcia Kondeusza.
Na sejmie elekcyjnym przemawiało wiele głosów za księciem francuskim, ale biskup chełmski Olszowski powstawał przeciw niemu i zalecał wybranie na tron kogoś godnego z pomiędzy swoich. Wymienił przy tem księcia Michała Wiśniowieckiego, brata owego wojewody, który był świadkiem walki pomiędzy Janem Sobieskim a Wassalskim. Nie przyszło jednak do pojednania, a za dalekoby nas zaprowadziło, gdybyśmy chcieli wymieniać wszystkich kandydatów do tronu i opowiadać wszystkie intrygi, które stąd powstały.
Dzień wyboru króla został oznaczony. Wybór miał się odbyć w Warszawie, w dzień uroczystości Bożego Ciała.

17.
Wybór króla.

Konno i powozami, otoczeni służbą i żołnierstwem, udawali się dostojnicy i cała szlachta do Warszawy, aby wziąść udział w wyborze króla.
Cała Polska i zagranica patrzyła z ciekawością na miasto, w którem panowało w tym czasie trudne do opisania ożywienie.
O oznaczonej godzinie szopa, wielki drewniany budynek przeznaczony na zebrania, zapełniła się senatorami, w pełnym stroju i dostojnikami państwa. Wszyscy oni przybyli do Warszawy i po największej części wzięli z sobą małżonki, ażeby wieczorem po wyborze króla mogły uczestniczyć w, festynie na zamku.
Prymas arcybiskup Prażmowski, przy boku którego znajdował się sędziwy kasztelan krakowski Jan Zamojski, otworzył zgromadzenie przy odgłosie dzwonów całego miasta.
Dokoła stały dumne postacie pierwszych dostojników kraju, poważne i piękne, dorodnego wzrostu i ujmującej powierzchowności. Marsowe twarze z ciemnemi, błyskającemi oczyma, z długiemi wąsami, ze szramami na czole i policzkach widać było w każdym punkcie sali.
Pośród tych dzielnych ludzi znajdował się także Jan Sobieski, dzielny wojewoda, wyniesiony do wysokiej godności wojskowej. Z ciekawością oczekiwał na rezultat wyboru. Wszedł on właśnie na drogę sławy i zaszczytów, a leżało jeszcze przed nim obszerne pole, które dzielnie i walecznie miał przebyć.
Wojewoda podolski zabrał głos i oświadczył, że tylko Polak, urodzony w kraju, powinien być powołanym na tron.
Słowa te zagrażające zniweczeniem planów przyjaciół księcia Kondeusza, znalazły bardzo sympatyczne przyjęcie. Szlachta przyjęła to oświadczenie z zapałem i liczne głosy odezwały się dokoła:
— Chcemy Piasta! nie chcemy cudzoziemca! Piast niechaj będzie na tronie! Tymczasem jeden z obecnych wywołał imię księcia Kondeusza, musiał się jednak oddalić, ażeby nie paść ofiarą tych, co go otaczali.