Strona:PL Jan III Sobieski król Polski czyli Ślepa niewolnica z Sziras.djvu/81

Ta strona została przepisana.
87
JAN III SOBIESKI.

Powstał wielki hałas. Wszystkie stronnictwa odzywały się równocześnie. Tylko Litwini nie brali udziału w ogólnej wrzawie, liczba ich jednak była niewielka.
Zniechęcony niezgodą Jan Sobieski chciał już opuścić pole elekcyjne, ale wysłano za nim posłańców, którzy go sprowadzili napowrót.
Kanclerz Pac zaczął przemawiać za księciem, ale w tej samej chwili dał się słyszeć wystrzał. Kula przeszyła jego odzież i nakazała mu milczenie.
Strach przejął senatorów, widzieli bowiem, że rozdrażnione są umysły, i że jest wielu gotowych chwycić za broń, ażeby stłumić każdy głos odzywający się za cudzoziemcem.
Wpwczas powstał wojewoda kaliski, Opaliński i obwołał głośno królem tego, którego biskup Olszowski zaproponował, to jest księcia Michała Wiśniowieckiego. Był on synem księcia Jeremiego, który w wojnie kozackiej stracił cały swój majątek i dlatego Michał był tak biednym, że żył tylko ze szczupłej pensyi, którą mu wyznaczyła zmarła królowa.
Drobniejsza szlachta powtórzyła okrzyk i większością głosów zdecydowała wybór.
Wysocy dygnitarze oddalili się na stronę, ażeby się naradzić. Nie prędko potem powrócił prymas, arcybiskup Prażmowski z marszałkami koronnym i sejmowym i ulegając konieczności ogłosił wybór nowego króla, skutkiem czego prędzej niż się spodziewano spory zostały zakończone. Michał Wiśniowiećki miał zatem odbyć wjazd do Warszawy jako król, ale nie miał powozu.
Jan Sobieski ofiarował mu swoją karetę.
Było to szczególnym prognostykiem, że ta kareta wieźć będzie kiedyś do stolicy tego, który w tym czasie był dopiero dowódzcą części wojska koronnego.
Jednakże król Michał z porady swojej matki, dumnej i rozsądnej kobiety, odmówił przyjęcia tej przysługi i odbył wjazd do Warszawy karetą prymasa.
Powozem Sobieskiego, który tylko w uroczystych okazyach był używany, przyjechała do Warszawy z jego dóbr także ślepa niewolnica Sassa.
Wieczorem gdy pewna liczba wojewodów, którzy mieli udział w wyborze przed rozpoczęciem uroczystości na zamku w pewnym domu za miastem zasiadła do stołu i Opaliński wniósł zdrowie nowego króla, w szeregu służą cych wnoszących potrawy i napoje znajdowała się także ślepa niewolnica w komnacie.
Jan Sobieski wychwalał właśnie w rozmowie z kilkoma siedzącymi obok niego panami piękność małżonki kasztelana krakowskiego, wyglądającej jak rozkwitła róża i ozdabiającej swemi powabami wszystkie uroczystości Warszawy, gdy Sassa usłyszawszy dźwięk jego głosu, zbliżyła się niego.
— Cóż to, Sasso i ty jesteś w Warszawie? — zawołał Sobieski, — chciałaś usłyszeć kto zostanie wybrany królem?
— Nie, panie, mam ci donieść pewną wiadomość, — odpowiedziała ślepa niewolnica.
— A więc mów, Sasso!
— Nie tutaj, panie, — rzekła Sassa pocichu.
— Oho! patrzcie! Sobieski ma jakieś tajemnice z tą niewidomą dziewczyną! — roześmiali się otaczający.