Strona:PL Jan III Sobieski król Polski czyli Ślepa niewolnica z Sziras.djvu/83

Ta strona została przepisana.
89
JAN III SOBIESKI.

zręcznie wziął się do rzeczy i prędko się wybił na wpływowe stanowisko. Jednakże, — dodała z szyderczym uśmiechem, — sądziłam, iż go zastanę na wyższem jeszcze stanowisku.
— Na jeszcze wyższem? — zapytał kanclerz.
— Istnieje dawno proroctwo, które mu przepowiada koronę, — mówiła Jagiellona szyderczo dalej, — przybyłam tutaj jedynie po to, aby się prędzej dowiedzieć, na kogo wybór wypadnie.
— Śmieszne proroctwo, dostojna pani, — odpowiedział kanclerz, — droga z hetmaństwa polnego na tron jest dzięki Niebu nie tak blizką!
— Ale Sobieski umie się zręcznie brać do rzeczy i pozyskiwać sobie względy możnych, — rzekła Jagiellona, — nie myli się też jeżeli sądzi, że przedewszystkiem powinien jednać względy kobiet, kto pragnie mężczyzn mieć za sobą! Patrz pan, z jaką galanteryą całuje rękę Maryi Kazimiery Zamojskiej!
Jagiellona i kanclerz zbliżyli się po tych słowach do grupy, która się utworzyła w blizkości tronu i w której Marya i Sobieski z powodu wysokiego swego wzrostu mimowolnie środkowy wydatny punkt utworzyli.
W tej chwili Sobieski zwróciwszy wzrok ujrzał Jagiellonę, której oczy lodowato i przenikająco wpatrywały się w niego i doznał takiego uczucia, jakby mu się ukazał szatan. Głos wewnętrzny przestrzegał go przed tą kobietą.
Jagiellona zbliżyła się do niego.
— Jesteś pan w sali, szlachetny panie Sobieski, — rzekła, — a ulubięnicę swoją, ślepą niewolnicę, pozostawiasz na schodach?
Marya Kazimiera zaczęła słuchać uważniej.
— Trzeba pani wiedzieć, — zwróciła się do niej Jagiellona z uśmiechem, — że słynny z waleczności Jan Sobieski posiada ślepą niewolnicę, któ ra jak pies jest przywiązaną do niego i wszędzie się za nim udaje, a on ją kocha i chroni.
— Wynagradzam tym sposobem wierność Sassy, — rzekł Sobieski otwarcie i głośno, — będę Sassy bronił wszędzie i zawsze, gdy będzie narażoną na jakąkolwiek niesłuszność lub niebezpieczeństwo.
— Mojem zdaniem jest to zacne i słuszne ze strony pana, — rzekła Marya głośno, — kto dopomaga nieszczęśliwym, ten jest prawdziwie szlachetnym.
— Hetman polny Sobieski wywiera tajemny wpływ na ślepą niewolnicę, która za nim udaje się wszędzie, — mówiła Jagiellona dalej, — możnaby go posądzić o czary!... Ale to miłość te czary wywoływać zwykła!... Pozwolisz zatem, panie Sobieski, ażeby, gdy tutaj sam się zabawiasz, szary sko wronek na dole, na schodach i w przed sionkach służył za igraszkę dla halabardników?
Sobieski podniósł się żywo.
Więc Sassa jest tutaj? — zapytał.
— Widziałam ją właśnie na dole, w głębi krużganku. Halabardnicy prawili jej komplementa i stroili z nią żarciki. Niewolnica nie może im tego brać za złe, owszem winna to sobie uważać za zaszczyt.
Jan Sobieski uczuł całą doniosłość ciosu, jaki nienawiść Jagiellony w obecności króla i otaczających mu zadała.
— W takim razie jest moim obowiązkiem bronić biednej Sassy prze-