Strona:PL Jan III Sobieski król Polski czyli Ślepa niewolnica z Sziras.djvu/86

Ta strona została przepisana.
92
JAN III SOBIESKI.

oczyma błyskającemi w ciemności patrzyła na owdowiałą wojewodzinę.
Jagiellona przystąpiła do niego.
Pochylony człowiek miał na sobie rodzaj bluzy czy też kaftana spiętego pasem. Ubrany był w obszerne spodnie związane ponad kostkami.
Wymówił kilka wyrazów językiem, którego Jagiellona nie zrozumiała.
Jak się nazywasz? — zapytała go.
Człowiek w brudnym czerwonym fezie zrobił znak jakiś żółto-brunatnemi rękami i obejrzał się lękliwie na wszystkie strony.
— Cicho! — szepnął przy tem, — nie tak głośno, dostojna pani! Na co się pani przyda, jeżeli powiem, że się nazywam Timur? Czy zna pani Timura? Nie!
— Kto jesteś? Zdajesz mi się śmiałym i zręcznym.
— A zatem dostojna pani wie kto jestem, — odrzekł z dziwnym wyrazem twarzy Timur, — jestem sługą i niczem więcej!
— Służący jednego z panów? I masz tu pewno umówioną schadzkę z jaką służącą.
Timur roześmiał się i podrapał w głowę.
— Coś w tym rodzaju, dostojna pani! — odpowiedział.
— Któż jest twym panem?
— Moim panem? Hm... czy dostojna pani zna wielkiego i potężnego indyjskiego kapłana i magika, nazwiskiem Allaraba?
— Nie, powiedz mi zatem, kto to jest?
— Timur jest sługą wielkiego i potężnego indyjskiego kapłana i przybył wraz z nim w ciągu podróży aż pod Warszawę.
— Więc twój pan jest pod Warszawą?
— Tak, dostojna pani, o pół godziny drogi na skraju lasu stoją dwa namioty.
— I twój pan jest magikiem?
— Wielkim i potężnym magikiem, powszechnie sławionym i znanym! Niech dostojna pani przyjdzie do jego namiotu cudów, a zobaczy dostojna pani zadziwiające rzeczy, — odpowiedział Timur.
— Czy twój pan z tobą wybiera się dalej?
— Za kilka dni! Powracamy do państwa ottomańskiego, dostojna pani.
— Uważaj, żeby straże nie wzięły cię za tureckiego szpiega, chłopcze! — rzekła nagle Jagiellona.
Timur pochylił się przestraszony.
— Szpiega? — powtórzył, — toby było nie dobrze!
— Naturalnie! Powieszonoby cię na pierwszej lepszej gałęzi!
Timur wstrząsnął głową.
— Mój pan nie jest Turkiem i Timur nie jest Turkiem, — odpowiedział — Timur może się pokazać, straże nie mu nie zrobią!
Jagiellona zmierzyła go wzrokiem. Widocznie rodził się w jej głowie jakiś projekt.
— Czy twój pan, indyjski kapłan i magik, umie także udzielać rad, czytać w przyszłości i sporządzać leki? — zapytała nagle.
Timur błysnął żywo oczyma i potakująco skinął głową.
— Mój pan i mądry rozkazodawca zna wszystkie siły tajemne przyrody! Niech dostojna pani przyjdzie do namiotu cudów, a zobaczy dostojna pajd rzeczy zadziwiające! Napojów