Rozwinął żagle i wiosłem trąca
Błękitnej wody oblicze,
A w przestwór leci dusza gorąca
Och! jak na łono dziewicze.
Majtka, choć młody — w wiosennej porze
Nie straszy morska ta jazda,
Przed nim koralem błyszczą się zorze
I ranna świeci mu gwiazda.
Miał on sąsiadów — radzą sąsiedzi:
»Porzuć to majtku rzemiosło,
Namiętna żądza duszę ci zbiedzi
I grób wygrzebie ci wiosło.
W drodze, śród której płyniesz w tym szale,
Żywiołów walka się toczy,
Złamią cię wichry, pochłoną fale
I nikt cię z twoich nie zoczy!«
Taki los jemu nie jeden wróży,
A on nie słucha tych wieści,
Wabi go fala do tej podróży
I myśl, co w łonie swem pieści.
W fali niebieskie widzi lazury,
Tam jutrzni lice powabne
Osłania warkocz ciemnawej chmury,
Jak dziewczę sploty jedwabne.
A z pod tych chmurek lekkiego włosa
Błyszczy źrenica zapału,
W złotą powleka przędzę niebiosa
I złoci perły kryształu.
Gdy anioł burzy skrzydły czarnemi
Skruszy to cudne zwierciadło,
Strona:PL Jan Kasprowicz-Dzieła poetyckie t.1.djvu/081
Ta strona została uwierzytelniona.
LXXI
NAJPIERWSZE POEZYE