Ta strona została uwierzytelniona.
VI.
WIOSNA.
Niebiosa stroją się w błękit,
A w środku słońce złociste
Promieniącemi ramiony
Sięga po własny swój obraz
Ku jasnej głębi jeziora.
A kiedy chmurka śnieżysta,
Ostatnia z siostrzyc, zbłąkana,
Złoty mu uśmiech na chwilę
Przysłoni skrzydłem przelotnem,
Słońce gorętszy całunek
Składa na własnem odbiciu
I zlewa razem się z falą
W jedną, jedyną melodyę
Wiosny.
Drogą, wiodącą ku wiosce,
Za lekkim wiatru powiewem,
Suchy się piasek nikłymi
Unosi w górę obłoki
I szarym ciąży atomem
Na trawy wązkich listeczkach,
Co tu i ówdzie, z nad rowów
Świeżo kopanych, zieloną