Strona:PL Jan Kasprowicz-Dzieła poetyckie t.1.djvu/162

Ta strona została uwierzytelniona.
56
JAN KASPROWICZ

»Toć mówię szczerze,
Więc wiarę dasz.

Czy to zeszłego tygodnia
Nie pisał do niéj?
Słyszysz! zeszłego tygodnia!
A ona-ć temu wcale się nie broni:
Jak ryba w błocie —
Tylko z radości, że to czysta zbrodnia,
Tak ogoniskiem, wej! trzepie!
Gnije-ć to owo, jak w beczce kapusta;
A jaka tłusta!
Wiatry nie zdmuchną
Gadziny tej!
Toć ja jej w ślepie
Żywego waru naleję!... Córuchno!
Zawsze-ć mówiłam ci, widzisz: wianuszek
Kryj pod fartuszek,
Baczenie miej!...

A przecie do wsi szły listy
I wszyscy gwarzą —
A przecie do wsi szły listy,
Że za nim niemki z przychówkami łażą;
Aż mózgi smażą
Sobie ludziska z podziwu!... To czysty
Jeno rozpustnik, nic więcej!...
Żeń się z Antosiem... Do nóg mi się kłania,
Wziąć się nie wzbrania,
Choć widzisz przecie,
Niby ten krok...
A i tysięcy
Też nie masz żadnych... Żeń się, żeń, me dziecię,
Złoto ty moje!...« »Matusiu! czekajcie,
Czasu mi dajcie
Ten jeden rok...«