I ojciec z zięciem już hula...
Wszystko widziała!...
Dziś — łzawa
Stała.
O Boże!
O miłosierny! Co za dola krwawa!
Toć się sam wiatr naigrawa
Z żalu dziewczęcia:
On innej ślubne przygotował łoże,
A ojciec w gniewy: »Nie dostanę zięcia!
Na wstyd ty w domu! Niech czart ci pomoże!
Biegaj ty sobie
W świat!«
Ach! lepiej było doczekać się ścięcia!
Czemuż jej matka nędzne życie dała!?
Nim doszła lat,
Czemuż nie legła ach! w grobie!?
Tak rozpaczała
I drżąca
Stała...
We świecie
Sama-ć się przepcha śród syków tysiąca —
O tak! jak brzytwy tonąca,
Schwyci się życia.
Ale cóż pocznie to niewinne dziecię?...
Spojrzy... Za wioską, śród trzciny spowicia
I śród sitowia, co wieńcem się plecie,
Staw przebłyskuje,
Staw!
Nakształt szarugi rozdartego wycia,
Burza w jej wnętrzu starganem zawrzała:
O Chryste! zbaw
Duszę, co sił już nie czuje!
Zmartwiała
Strona:PL Jan Kasprowicz-Dzieła poetyckie t.1.djvu/186
Ta strona została uwierzytelniona.
80
JAN KASPROWICZ