Ta strona została uwierzytelniona.
że i ja niezadługo będę jak spróchniałe drewno... Ginie poza sceną.
Z pośród tłumu ludzi wchodzi na scenę Wróbel, otoczony kilkoma gospodarzami.
JEDEN Z GOSPODARZY.
A toć przecie bądźcie litościwszy, nie wyganiajcie mnie z temi sierotami z ostatniej chudoby.
A toć przecie bądźcie litościwszy, nie wyganiajcie mnie z temi sierotami z ostatniej chudoby.
WRÓBEL.
Nie wyganiam, robaszku, nie wyganiam, ino chcę mieć swoje pieniądze, robaszku... A toć wam mówiłem, pamiętacie, robaszku: »Ej! ej! nie będziecie mogli oddać, powiecie, że wam krzywdę robię«. A wy sumitowaliście się, robaszku: »Oddam! Oddam!« A gdzież jest wasze słowo, robaszku?... A gdzież jest wasze sumienie?... Nie ja was krzywdzę, ino wy mnie chcecie skrzywdzić, robaszku...
Nie wyganiam, robaszku, nie wyganiam, ino chcę mieć swoje pieniądze, robaszku... A toć wam mówiłem, pamiętacie, robaszku: »Ej! ej! nie będziecie mogli oddać, powiecie, że wam krzywdę robię«. A wy sumitowaliście się, robaszku: »Oddam! Oddam!« A gdzież jest wasze słowo, robaszku?... A gdzież jest wasze sumienie?... Nie ja was krzywdzę, ino wy mnie chcecie skrzywdzić, robaszku...
PIERWSZY Z GOSPODARZY.
Nie mam zamiaru was krzywdzić, ino, że jeszcze wam oddać nie mogę, ale oddam wszystko, tylko poczekajcie.
Nie mam zamiaru was krzywdzić, ino, że jeszcze wam oddać nie mogę, ale oddam wszystko, tylko poczekajcie.
WRÓBEL.
Nie mogę czekać, robaszku, nie mogę czekać. Przepadnie mi krwawy grosz; supastacya być musi, robaszku... Ale dajcie mi spokój... Czasum Panu Bogu nie ukradł, żeby go z wami marnować... Dajcie mi spokój, supastacya być musi, robaszku.
Nie mogę czekać, robaszku, nie mogę czekać. Przepadnie mi krwawy grosz; supastacya być musi, robaszku... Ale dajcie mi spokój... Czasum Panu Bogu nie ukradł, żeby go z wami marnować... Dajcie mi spokój, supastacya być musi, robaszku.
JEDEN Z GOSPODARZY.
To wasze ostatnie słowo, Wróblu?
To wasze ostatnie słowo, Wróblu?
WRÓBEL.
Ostatnie, robaszku.
Ostatnie, robaszku.