Strona:PL Jan Kasprowicz-Dzieła poetyckie t.2.djvu/028

Ta strona została uwierzytelniona.
CIERPIK.
A co ja będę gadał, kiedy nic nie wiem? Powiem wam ino to: Ludzie zmądrzeli, bo juści nie mogą być zawsze głupimi.


KOŚCIELNY.
Co to? i z was już jakiś heretyk! Pewnie i wy tak samo byście sobie postąpili, jak ten Zalesik, który niezadługo popadnie w klątwę kościelną.


CIERPIK.
A cóż on takiego zrobił?


KOŚCIELNY.
Posłuchajcie: Wchodzą do niego z tacką i pochwaliwszy Pana Boga — »jako przyślim też do was, powiedzą, ze składką na mszę za urodzaj«. »A mnie co do urodzaju, powiada niby ten bezbożnik; mnie, powiada, urodzaj ani ziębi ani parzy... Zrobiłem, powiada, interes z Miemcami; jako chcą, powiada, fabrykę budować na moim gruncie. Pszenicy siać nie będę ani jęczmienia, więc też, powiada, nie potrzebuję wam dawać na mszę...«


CIERPIK.
A no, a no...


KOŚCIELNY.
Daj nam, Boże, zdrowie, a grzesznym ludziom upamiętanie...


CIERPIK.
Daj nam, Boże, zdrowie.


KOŚCIELNY.
A grzesznym ludziom upamiętanie...