Strona:PL Jan Kasprowicz-Dzieła poetyckie t.2.djvu/032

Ta strona została uwierzytelniona.
Pani kumolu! Pani Otrębina! na mój rachunek postawcie tym kudłatym psom choćby półkwarcie! nie! szczerą kwartę, abo cały stuf. Co się nie mamy ucieszyć!... Ale też, kumolu, szeroka jesteście w piersiach, jak kłoda, a w biodrach to ino wam pogwizdać.


KARCZMARKA.
Fe! stary grzeszniku! widać, że was złe do cna opętało...


MIĘTA.
Opętało, nie opętało... tak wam się widzi, mnie się widzi inaczej, mnie się widzi tak: Śpiewa, przytupując.

A ino do tej, Jasiu, do tej,
Co ma na palcu pierścień złoty;
Mać ona też i korale,
Ale zęby jak szynale!... [1]

Ba! moja-ci nie ma żadnych korali, ale jej sprawię korale, duże jak gołębie jaja, a czerwone jak wej! ta krew!... Wskazując na twarz zranioną. Zadrasnąłem się trochę w gębę...


KARCZMARKA.
Jak bela takeście się spili... To niby tak z odpustu?... Pewnikiem leżeliście gdzie w rynsztoku, abo też weszliście komu w drogę i ten wam pozostawił taki znaczek.


MIĘTA.
A co wy to myślicie? Czy to ze mnie jaki zawadyaka? czy co? Czy to jestem świnia, która chodzi w cudzy groch?... To mnie napastowali; chcieli mi odbić moją wej! Marysię!... A pokaż się ino dziewucho! Nie wstydź się! jeszcze ci wianek z głowy nie spadł... Ale ci spadnie! spadnie niedługo! A bo
  1. Gwoździe do pobijania szyn.