Strona:PL Jan Kasprowicz-Dzieła poetyckie t.2.djvu/057

Ta strona została uwierzytelniona.
tów, robaszku; jako położony jest hareszt na wszystko. Za tydzień wysprzedaż...


CIERPIK.
Wróblu! ulitujcie się nad nami! Całować was będziemy po rękach.


JAGNA.
Nad naszą córką, patrzcie! ulitujcie się nad tą dziewczyną, którą czeka wielka bieda... Wchodzi Małgosia; składa zawiniątko z kartoflami w kącie izby.


WRÓBEL.
O, o! robaszku! Różnieć na świecie mówią o tej waszej córce... O! robaszku! Ładna, śliczniuchna! Nie dziewota, robaszku, że i grzech łatwiejszy...


MAŁGOSIA bierze kilka kartofli w rękę i pokazując je matce.
Podebrałam kilka krzaczków, nanusiu... Patrzcie, jakie ładne »pętówki«... okrągluchne...


CIERPIK z udanym spokojem.
Małgosia! pójdziesz w służbę... Robić pewnie jeszcze będziesz mogła z kilka miesięcy, nim twój czas nadejdzie...


MAŁGOSIA.
Tatusiu!


JAGNA.
Człowieku, co tobie się przyśniło?


CIERPIK.
Nic mi się nie przyśniło. Do Małgosi. Zabieraj swoje manatki i idź, gdzie cię oczy poniosą! Do tej nędzy nie chcę mieć jeszcze wstydu w chałupie.