Ta strona została uwierzytelniona.
KOŚCIELNY.
Toć przecie zaraz nie koniecznie musi stać się nieszczęście w fabryce...
Toć przecie zaraz nie koniecznie musi stać się nieszczęście w fabryce...
CIERPIK.
W fabryce nikt się nie ustrzeże, ani mój zięć, ani nikt... Tak mi powie mój zięć i będzie czekał na łaskawy chleb, a skąd ja mu go dam? Za tydzień sprzedadzą wszystko...
W fabryce nikt się nie ustrzeże, ani mój zięć, ani nikt... Tak mi powie mój zięć i będzie czekał na łaskawy chleb, a skąd ja mu go dam? Za tydzień sprzedadzą wszystko...
JAGNA.
O Boże! ulituj się nad nami!
O Boże! ulituj się nad nami!
MAŁGOSIA.
O ja nieszczęśliwa sierota!
O ja nieszczęśliwa sierota!
CIERPIK.
Uciekaj, bo ci wypalę te bezwstydne ślepie, bo ci, patrz! ten łeb roztrzaskam, aż ci mózg wypryśnie! Chwyta za siekierę.
Uciekaj, bo ci wypalę te bezwstydne ślepie, bo ci, patrz! ten łeb roztrzaskam, aż ci mózg wypryśnie! Chwyta za siekierę.
KOŚCIELNY chwytając go za rękę i wydzierając mu siekierę.
Cierpiku! Cierpiku! ochłońcie z tego gniewu! taki spokojny człowiek! Taki spokojny człowiek! Taki spokojny człowiek! Ochłońcie! wyjdźcie na powietrze, będzie wam lepiej! Chodźcie, mam interes do was, pilny interes... Wyciąga go z izby, Cierpik poddaje się machinalnie.
Cierpiku! Cierpiku! ochłońcie z tego gniewu! taki spokojny człowiek! Taki spokojny człowiek! Taki spokojny człowiek! Ochłońcie! wyjdźcie na powietrze, będzie wam lepiej! Chodźcie, mam interes do was, pilny interes... Wyciąga go z izby, Cierpik poddaje się machinalnie.
CIERPIK.
Aby mnie Bóg nie skarał... Odwracając się w progu, do Małgosi. A jak wrócę, niech w chałupie po tobie nie będzie ani śladu! Wychodzą.
Aby mnie Bóg nie skarał... Odwracając się w progu, do Małgosi. A jak wrócę, niech w chałupie po tobie nie będzie ani śladu! Wychodzą.
MAŁGOSIA zbierając rzeczy i zawiązując je w tobołek, z płaczem.
Nanusiu! Nanusiu!...
Nanusiu! Nanusiu!...