Strona:PL Jan Kasprowicz-Dzieła poetyckie t.2.djvu/063

Ta strona została uwierzytelniona.
JAGNA.
Nieszczęście się stało, o moja ty córko nieszczęśliwa, nieszczęście! Nie płacz, nie płacz! Słyszę, że ktoś idzie... Ojciec zapewne... Idź do ciotki. Przeczekaj dzień dzisiejszy, przeczekaj noc dzisiejszą! Ojciec się uspokoi... Jutro będzie dobrze...


MAŁGOSIA.
Nanusiu! ach, nanusiu! Utopię się, abo co! Wychodzi z tobołkiem w ręku, mija się z Walkiem.


WALEK za uciekającą we drzwiach Małgosią.
Małgosia! co ci jest? Czemu płaczesz? Czemu uciekasz? Do Jagny. Pani matko, co się stało? Nie dosyć jednego kłopotu, jeszcze...


JAGNA.
Unieszczęśliwiłeś mi dziecko. Ojciec wypędził ją z domu, każe jej pójść w służbę.


WALEK.
Pani matko, pani matko! Nie macie wszyscy litości nademną! Myślałem, że choć tu u was odetchnę, a tu się nowe złe na mnie wali.


JAGNA.
Nie tylko na ciebie, na nas wszystkich... Wróbel był przed chwilą...


WALEK.
I u ojca był, konszachtowali coś...


JAGNA.
Na naszą zgubę... O mój Boże, co to będzie?! Cierpik, co zawsze był spokojny i psuby zeszedł z drogi, chodzi jak grób, nic nie gada, a ino od czasu do