Strona:PL Jan Kasprowicz-Dzieła poetyckie t.2.djvu/085

Ta strona została uwierzytelniona.
WALEK.
Kto? ja?


MAŁGOSIA.
Ty, powiada, ty! Powiada, że gdyby to się nie stało, to byłabym dostała innego chłopa, coby miał choć kilka zagonów roli...


WALEK.
I tobie żal tego?


MAŁGOSIA.
Nie mnie, ino ojcu... Zawszeć, powiada, byłoby lepiej, aniżeli za fabrycznego popychacza.


WALEK.
A! psy!


MAŁGOSIA.
Jeszcze, powiada, że gdyby ojciec tobie zapisał grunt, to jakośby jeszcze, powiada, było, uwiesiłby się przy nas i choć na twojej ziemi, toby pracował, a okrutnie lubi pracować w roli.


WALEK.
Będę miał grunt! będę miał grunt! Powiadam ci, będę miał grunt! Uwiesi się przy nas, będzie mógł pracować w roli.


MAŁGOSIA.
Nie będziesz miał, Walek! nie będziesz miał gruntu! Wszystko się skończyło! Macocha wchodzi w dom... Jutro wesele!... Wszystko się skończyło!... O jakeś ty mnie unieszczęśliwił!... Walek, Walek! jakeś ty mnie unieszczęśliwił!...