Strona:PL Jan Kasprowicz-Dzieła poetyckie t.2.djvu/088

Ta strona została uwierzytelniona.
MIĘTA.
Rozumię! rozumię wszystko!... Nie możecie inaczej przyjść do majątku, uratować się od supasty, tak przynajmniej przez zięcia... A, żeby było pewno, tak doprowadzacie... Rozumię!... Rozumię...


CIERPIK.
Milcz, ty dziadu!...


MIĘTA zwrócony do Walka i Małgosi.
A! jak kwiatyszki, tak wyglądają... Zbiedziło się nieboractwo...


WALEK.
Ojcze! bo mi jest tak dzisiaj, że na nic nie uważam.


MIĘTA.
Rozumię! rozumię! Nie uważasz nawet na to, że jasny dzień i że mędle, to nie żadne stodoły... A co? Cierpiku! Kumoterku! Ładna parka!... Fabryczny popychacz i córka peknera, który pójdzie jutro zdechnąć pod płotem kościelnym. A juści!... Ja ze ślubu do chałupy, do miemieckich groszy, ze żoną — tak! ze żoną! a ty ze supasty pod kościół. Ha! ha! z torbami pod kościół...


CIERPIK dolatując do niego.
Tego już zanadto!...


MAŁGOSIA, która przez ten czas siedząc skulona, patrzała w osłupieniu, co się dzieje.
Tatusiu!


CIERPIK.
Precz, suko!...