Strona:PL Jan Kasprowicz-Dzieła poetyckie t.2.djvu/089

Ta strona została uwierzytelniona.
WALEK.
Ojcze!... Starając się miarkować. Ojcze!


MIĘTA.
Tak! ojcze! panie-ojcze!... Chodźcie razem na żebry!... A wyprawiliście skórę z tego szkapska, co wam padło?... To dobre na sakwy!...
Wy na żebry, a ja ze ślubu — tak! tak! synu!... Małgosia! synowo moja! Będziesz nosiła jeść do fabryki w dwojaczkach... Nie będzie czasu chodzić pod mędle. A pod czyje byś miała chodzić? Grunt mój!


WALEK.
Ojcze!... bo wam stary łeb rozpłatam...


MIĘTA.
Dobrego będziesz miał zięcia, Cierpiku!... Chce się rzucić na własnego ojca; chce go zabić.


CIERPIK.
Dobrzeby zrobił... Do Małgosi. Idź!...


MIĘTA.
Dobrzeby zrobił? No, synu! zabij! Będziesz miał grunt i tysiące i Małgosię. Będziesz miał mędle...


WALEK.
Ty tyranie! ty rozpustniku! ty siwy psie! Rzuca się na niego. Małgosia wyrywa się ojcu i rzuca się pomiędzy Walka i Miętę.


MAŁGOSIA.
Walek! Walek! co robisz?


WALEK trzymając ojca za gardło.
Robię sprawiedliwość!... A ty idź! żałuj, że nie dostaniesz innego chłopa, żałuj, żem cię unieszczęśliwił!