Strona:PL Jan Kasprowicz-Dzieła poetyckie t.2.djvu/093

Ta strona została uwierzytelniona.
świecie bez skazy... Bez skazy?... A to?... O Boże! Boże! bądź wola Twoja, jak w niebie, tak i na ziemi... O ja nieszczęśliwa istota! nawet pacierza z tego wszystkiego nie mogę dokończyć!... Klękając, modli się półgłosem. »Ojcze nasz! któryś jest na niebie, święć się imie Twoje, przyjdź królestwo Twoje, bądź wola Twoja, jak w niebie tak i na ziemi...« jak w niebie tak i na ziemi.
Wchodzi kumoszka.


KUMOSZKA.
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.


JAGNA wstając od łóżka, przy którem klęczała.
Na wieki wieków. Amen. Witajcie do nas, kumoszko.


KUMOSZKA.
Bóg zapłać... Przyszłam was też pocieszyć w tej waszej wielkiej żałości i zobaczyć sobie tę biedną Małgosię.


JAGNA.
Bóg wam zapłać... Leży w izdebce na piasku. Idźcie, zmówcie chociaż z jeden wieczny odpoczynek za jej duszę... Kumoszka wchodzi do izdebki. Jagna załamując ręce. Jak się to wszystko skończyło! jak się to wszystko skończyło... Czy ja to myślałam, o córko moja, że taki będzie twój koniec, kiedyś na świat przyszła?... Czy ja się tego kiedy spodziewałam, że zamiast do ołtarza, to cię poprowadzą do grobu? O lelijko moja! o ruciany mój kwiatyszku! Jeszcze żebyś była zachorowała, żebyś była umarła swoją śmiercią — ale tak!... O ja nieszczęśliwa matka!... Straciłam ostatnią nadzieję, ostatnią pociechę! straciłam już ostatni skarb na świecie...