Strona:PL Jan Kasprowicz-Dzieła poetyckie t.2.djvu/096

Ta strona została uwierzytelniona.
JAGNA.
Teraz ci się serce kraje, a kto temu wszystkiemu winien?...


CIERPIK.
Jagna, mówię ci, bądź cicho...


KUMOSZKA.
No, niech wam tu Bóg dopomoże; muszę ja też iść do swojej roboty... A wy, kumoszko, nie żorujcie tak bardzo. Bóg dał, Bóg wziął, juści we wszystkiem jest wola Pana Boga... Zostańcie z Panem Jezusem...


JAGNA.
Idźcie, kumoszko, z Panem Jezusem... Bóg wam też zapłać za tę waszą pamięć i za to wasze dobre serce...
Kumoszka odchodzi.


CIERPIK.
Kobieto! nie narzekaj! nie lamentuj tak bardzo! juści jest prawda, że we wszystkiem jest wola Pana Boga...


JAGNA.
Ty masz twarde serce, jak ten głaz, ale ja wytrzymać nie mogę... Wybuchując. O nieszczęśliwy człowieku! czegoś ty narobił! czegoś ty narobił!


CIERPIK.
Jestem grzeszny człowiek!... Narobiłem złego... Ale, Jagna, proszę cię jeszcze raz, bądź cicho, miej choć ty litość nademną! głowa mi trzeszczy, że dziw nie pęknie...
Wchodzi kościelny.


KOŚCIELNY.
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.