Strona:PL Jan Kasprowicz-Dzieła poetyckie t.2.djvu/098

Ta strona została uwierzytelniona.
tem dawał, więc też, powiadam, nie zawadzi zrobić dla niego ten miłosierny uczynek...


JAGNA.
No, i ksiądz przystał na wszystko... Niech mu to Pan Bóg tysiąckrotnie wynagrodzi, jako miał zlitowanie nad naszym całym domem...


KOŚCIELNY.
Gdzież przystał... Jak mógł przystać! Kobieto! nie grzeszcie, nie mógł przystać na żaden sposób!...


JAGNA.
Nie mógł przystać na żaden sposób, mówicie?...


CIERPIK.
Jak to nie mógł przystać?...


KOŚCIELNY.
O prości ludkowie! nawet tyle rozumu nie macie w swoich głowach, ażeby wiedzieć, że na to nie mógł przystać żadną miarą...


JAGNA.
A toć nie bierzcie nas, panie Idzikiewicz, na tortury, ino rzeknijcie od razu, dlaczego nie mógł przystać...


KOŚCIELNY.
Jak mu to wszystko powiedziałem, tak powiada do mnie z gniewem: »Co to? i tobie przewróciło się już w głowie, że nie wiesz, jakie jest prawo?... Mnie taki kościelny, co się nie zna na prawie, wcale niepotrzebny!...« Tak, wiecie, powiedział.


CIERPIK.
A co tu ma prawo?...