Strona:PL Jan Kasprowicz-Dzieła poetyckie t.2.djvu/103

Ta strona została uwierzytelniona.
Przychodzą zabierać ostatki!... Tego mi nie zabiorą! Wyjmuje sznurek z kieszeni. O córko moja! Nie żegnam się z tobą! Zobaczymy się jeszcze dziś! Nie sama będziesz leżała pod płotem!... Jeżeli ty masz leżeć, to i ja niech leżę!... Oni tędy, a ja tamtędy!... Wskazuje na drzwi główne i na drzwi prowadzące do izdebki. Niech zabierają wszystko!... Ginie w izdebce. Za chwileczkę słychać otwieranie okna w izdebce. Przez główne drzwi wchodzi komornik, Wróbel, lud, robotnicy.


WRÓBEL.
Mówili, robaszku! że Cierpik w chałupie... A gdzie on, robaszku?... Cierpiku! a gdzie wy?... Po swoje-m przyszedł, robaszku!...


KOMORNIK.
Sztyl! Nic nie gadać. Nie wasza rzecz... Do tłumu zwrócony. Idźcie, poszukajcie tego Cierpik — potrzebny jest.


JEDEN Z LUDZI.
A bo my to sługi czyje, żebym tak zaraz na żądanie mieli szukać kogo?...


KOMORNIK.
A czego wy tu przyszli?...


INNY.
Na licytacyę przyszlim, mamy prawo.


KOMORNIK do jednego z robotników niemieckich.
Gehen Sie, suchen Sie den auf, mit diesem polnischen Vieh ist nichts anzufangen.


KILKU Z TŁUMU.
Kto »polszes Fi?«. Czy pan myśli, że my tego nie rozumiemy. He?...