Strona:PL Jan Kasprowicz-Dzieła poetyckie t.2.djvu/131

Ta strona została uwierzytelniona.
Jakeś przysiągł
tak też uczynisz... Lichy to jest junak,
który się trwoży na wieść o harnasiu,
o Janosiku... Pytasz się, kim jestem?
Hahahahaha! Śmieje się. To jedno ci powiem:
Każdy na świecie ma swe przeznaczenie...


HANUSIA zamyślona.
Mówią: nie umarł?!


SALKA.
Nie umarł, a tylko
za krwi niewinnej przelanie ten rycerz
taką pokutę przyjął na swą duszę,
że szablę zaciął w jawor, a strzelbicę
między dwa głazy schował popod turnię,
mówiąc: poczekaj, ty szabliczko moja,
poczekaj, strzelbo, aż ja w lepszej chwili
przyjdę po ciebie, kiedy w naszych górach
i na Podhalu lud nasz nie wytrzyma
od wielkiej biedy... I szedł między naród,
bacował gazdom długie, długie lata,
robił żentycę, woził ser do miasta
albo też woły poganiał na targi,
a nadsłuchiwał wszędzie, a poglądał,
czyli się z chłopskich pleców krew nie leje
i z czego robią starościńskie baty
i jak ściągają czynsze i szarwarki...
I tak poglądał długie, długie lata,
aż mu się w duszy skończyła cierpliwość,
i mówił sobie: dosyć już pokuty!
i po szablicę poszedł i po strzelbę
i z harnasiami ganiał do Orawy,
a teraz w Polsce w jasnej świeci łunie!...
Mówią, niedawno siedział w Chochołowie,
w Czarnym Dunajcu także biesiadował —
znacząco patrząc na Czepca
a przed miesiącem był i w Nowym Targu.