Strona:PL Jan Kasprowicz-Dzieła poetyckie t.2.djvu/169

Ta strona została uwierzytelniona.
ZDANOWSKI.
Mój panie Napierski!
Mózg mi pożera szarpiąca rozterka...
Patrząc naokół — zbłąkaną źrenicą,
bo dziś człekowi trudno nie oszaleć, —
straciłem miarę dobrego i złego:
nie wiem, kto poczciw, a kto jest zbrodniarzem,
kto jest zaprzańcem, a kto wiernym synem...
Nie wiem, zaprawdę! czy i ja nie wrogiem,
i czyś ty także nie jest wróg...


NAPIERSKI zapominając się.
Szalejesz,
mości Zdanowski! szalejesz! szalejesz!
Ja tu nie wrogiem...


ZDANOWSKI uspakajając, ale znacząco.
Ja-ć nie mówię tego...
Ale ksiądz biskup może ma i słuszność,
że tak przyjaciel zamku nie zajmuje...


NAPIERSKI niecierpliwie, prędko.
Jeśli inaczej nie można? jeżeli
upór królewiąt gnieździ się na skalnych
szczytach, na które wspiąć się — li przemocą
albo podstępem?...


ZDANOWSKI.
I zdrajca Chmielnicki
z królewiąt ukuł sobie miecz na całość
i nietykalność Rzeczypospolitej.


NAPIERSKI.
Lecz my tej świętej strzeżemy całości.