Strona:PL Jan Kasprowicz-Dzieła poetyckie t.2.djvu/191

Ta strona została uwierzytelniona.
ŁĘTOWSKI.
Wielki to jest zaszczyt dla mnie,
że pan naczelnik wzywa moją córkę
przed swe oblicze.


RADOCKI.
Pobożnie przemawia
człowiek ubogi, a w uściech bogaczów
odpowiedź bywa surową, lecz tutaj
ramię, ubrane w złoto i aksamit,
sięga miłośnie ku maluczkim.


NAPIERSKI.
Wszakże
ja brat wasz...


ŁĘTOWSKI.
Mamy i jeńców ze sobą,
panów hajduków, abyś ich sam, bracie,
wywieszał na tych gałęziach.


NAPIERSKI.
Nie, puścić!
Nie chcę wesela zamącać ich śmiercią!
Po małej chwili.
Tylko potrzeba wziąć — przysięgę od nich...


ŁĘTOWSKI.
O, haj! przysięgę! przysięgę! przysięgę!


NAPIERSKI.
...że broń w ich ręku nigdy się nie zwróci
przeciw ich panu i przeciw ludowi.


RADOCKI.
Pan swą mądrością ugruntował ziemię
i roztropnością umocnił niebiosy.