Strona:PL Jan Kasprowicz-Dzieła poetyckie t.2.djvu/201

Ta strona została uwierzytelniona.
Raz przeznaczenie, u siebie samego
będąc za sługę, pędziło
woły na rzeź...
Co się nie dzieje?... Ot, żal uczuło,
chciało się wrócić z swej drogi,
ale nie mogło...


NAPIERSKI.
Ha!... Ale nie mogło!...
Straszna przypowieść... dobrze ją rozumiem...
I bez zdziwienia usłyszałbym dzisiaj,
że uraczyłaś nią i — Czepca... Ha! ha!...


SALKA.
I to być może. — Jest Czepiec na świecie
i po wiek wieków zostanie... Lecz nigdy —
nigdy bohater, idący na poprzek
średnicy ziemi, Czepcom nie ustąpi...
A takie bywa ludzkie przeznaczenie,
że nieraz skon swój uwalniamy z stryczka,
by się tem prędzej przybliżył...


NAPIERSKI.
Wiesz o tem,
żem ja uwolnił Czepca od pętlicy?...
Skon odwiązała ze stryczka ta ręka!


SALKA.
Żaden bohater skonu się nie lęka!...
A może... Boisz się Czepca?... Więc daléj!...
Sprzątnij go z drogi... Nie! nie!... dom się pali!
Cała ta zgraja stanie przeciw tobie!...
Zresztą odpowiedz: czy na ziemskim globie
jeden jest Czepiec?...


NAPIERSKI po chwili.
Ha! gdyby to człowiek
posiadał w duszy moc niepowstrzymaną,