Strona:PL Jan Kasprowicz-Dzieła poetyckie t.2.djvu/203

Ta strona została uwierzytelniona.
lud z tego jarzma, które kraj ten gubi —
wybawiaj lud ten...
Wchodzi drzwiami od dziedzińca:


STANISŁAW ŁĘTOWSKI.
Panie pułkowniku!
Jędrek Mocarny, co był na prześpiegach,
wrócił i mówi, jako od Krakowa
z panem Jarockim idą już biskupi.
Mają się w drodze złączyć z Lubowieckim
i wraz uderzyć na zamek... Dzień jeden
lub dwa najwyżej, a będą przy fosach.


NAPIERSKI.
Trzeba ich przyjąć... Niech Jaśko Jarząbek
i syn wasz, panie marszałku, a zasię
wierny przyjaciel mój i druh, wraz z swymi
opuszczą zamek i pójdą naprzeciw
księżych dragonów. Trza im odciąć drogę.
Czepiec zostanie...


ŁĘTOWSKI.
Za mało nas będzie...


NAPIERSKI.
A czem twe męstwo, marszałku?... Wystarczy!
Z czterykroć mniejszą garsteczką odparłem
szturm Jordanowy...


ŁĘTOWSKI.
Kiedy ma wystarczyć,
to juści musi... Pożreć się nie damy.


NAPIERSKI.
Umocnić baszty i czuwać... Ja będę
gotów...
Łętowski odchodzi.