Strona:PL Jan Kasprowicz-Dzieła poetyckie t.2.djvu/219

Ta strona została uwierzytelniona.
CZEPIEC.
Na nic nam obrona...
I kul nie starczy i prochu za mało,
a pan Jarocki ma tego, by ziarnek
wymłóconego jarca we stu ćwiertniach.
Ludzi z nim idzie jak szarańczy — wszyscy
w dobrym rynsztunku.


PIĄTY GÓRAL.
Haj! bieda! Co robić?


INNY Z GÓRALI.
Trzeba wymyśleć na to jaki środek...
Z nas-by tam żaden jeszcze nie chciał wisieć!


PIĄTY GÓRAL.
Czepiec! ty głowę masz, że sam Janosik,
choć najmądrzejszy był na całym świecie,
nie wstydziłby się nosić jej na karku...


CZEPIEC.
Może wymyślę, ino zapytuję:
będziecie słuchać?


SZÓSTY GÓRAL.
A któżby nie słuchał,
gdy ma dwie drogi przed sobą: na życie,
lebo ku śmierci...


CZEPIEC.
A jeszcze wam jedno
powiem, mołodcy: chodzą takie wieści,
że nasz pan hetman jest zdrajcą...


DRUGI GÓRAL.
Haj! prawda!
My to słyszeli. Tak i pan Zdanowski
nazwał hetmana... Ale kogo zdradził?