Strona:PL Jan Kasprowicz-Dzieła poetyckie t.2.djvu/244

Ta strona została uwierzytelniona.
Patrząc na Hanusię.
A co się z naszej narodzi miłości,
szlachetne będzie i — wierne, choć może
powstało z grzechu...


HANUSIA.
Luby Janosiku!
Ranny!...
Wybiega.


JAROCKI do Czepca.
Tyś Czepiec?... Życie-m ci darował
razem z wolnością, teraz precz, ty — chamie!
Czepiec zdeprymowany odchodzi na bok.
Panie Napierski!... Oddaj mi swój rapier —
jesteś mym jeńcem wraz z twymi druhami.


NAPIERSKI.
Zdrada mi rapier wytrąciła z ręki —
stoję bezbronny...


JAROCKI rozcinając mu pęta.
Ja ci swoją szablą
rozetnę więzy... Wielce podziwiałem
twoją odwagę — i cześć jej! — Żołnierskie
moje rzemiosło, nie idące z najmu,
ale z miłości tej biednej ojczyzny,
na którą w szale, niepojętym dla mnie,
śmiałeś się targnąć — ty, królewski synu,
walor w mych własnych straciłoby oczach,
gdybym urągał chociaż jedną chwilę
twej waleczności...
Zwracając się ku Łętowskiemu.
A i wy, Łętowski,
i wy, Radocki, staliście na murach