Strona:PL Jan Kasprowicz-Dzieła poetyckie t.2.djvu/262

Ta strona została uwierzytelniona.
INNA.
Co zacz on?


KALINA.
Ano mówięć przecie:
ten, co tę słomkę zostawił.


MUSZKA.
Coś się on z tobą zabawił,
coś ci się dzielnie zasłużył,
kiedy tak wszystko pamiętasz dokładnie.
A może nawet, a może
w tym gęstym, w tym ciemnym borze — —
Kto wie, co z tego wypadnie?
Dzieją się rzeczy na świecie. — —


JEDEN Z BŁĘDNYCH OGNIKÓW.
Pleciecie,
aż nasza Lilla, ta biała i cicha,
co pije rosę z lilii kielicha,
białej i cichej, rumieni się cała.


INNY.
Lillo, obłoczku złotawy,
promienny blaskiem miesiąca,
rosą opadasz na trawy,
a rosę wietrzyk otrąca.
Dlaczegoś taka milcząca?
Nudzą cię nasze zabawy?
Promienny blaskiem miesiąca,
ty nasz obłoczku złotawy!


PSZCZÓŁKA z niewinnemi drwinkami, znacząco.
W oczekiwaniu jest wielkiego dzieła.