Ta strona została uwierzytelniona.
a nie w twej brudnej i ciemnej chałupie!...
wyszczuć ją psami! — — —
wyszczuć ją psami! — — —
STARZEC.
Bijcie, pioruny! pal się, błyskawico!
A wy, niebiosa, pochłońcie swą klątwą
wynaturzenie natury człowieczej!
Bijcie, pioruny! pal się, błyskawico!
A wy, niebiosa, pochłońcie swą klątwą
wynaturzenie natury człowieczej!
WDOWA.
Córko!
Córko!
OBŁĄKANA.
Wyszczuć ją psami! psami! psami!
Wyszczuć ją psami! psami! psami!
STARZEC do Wdowy.
Dobra kobieto, nie hańb się żałością! — — —
Dobra kobieto, nie hańb się żałością! — — —
OBŁĄKANA.
Wygnać i tego doradcę —
tego ślepego wygnać podszczuwacza,
niech darmo chleba nie zjada!
Dość się nanosił królewskiej purpury,
ręka mu zwisła od dzierżenia berła
i zwiędłe palce tak mu się skurczyły,
że nie obejmą już złotego jabłka,
by już nie mówić o mieczu,
którym potrzeba strzedz granicy państwa.
Wygnać i tego doradcę —
tego ślepego wygnać podszczuwacza,
niech darmo chleba nie zjada!
Dość się nanosił królewskiej purpury,
ręka mu zwisła od dzierżenia berła
i zwiędłe palce tak mu się skurczyły,
że nie obejmą już złotego jabłka,
by już nie mówić o mieczu,
którym potrzeba strzedz granicy państwa.
WDOWA.
Córko!
Niech twoje serce nie będzie z kamienia —
niechże nie będzie ulane z podłości — —
Piorunem karze Bóg wyrodne dzieci!
Córko!
Niech twoje serce nie będzie z kamienia —
niechże nie będzie ulane z podłości — —
Piorunem karze Bóg wyrodne dzieci!
STARZEC do Wdowy.
Dobra kobieto,
coś mi podała rękę w mojej nędzy,
Dobra kobieto,
coś mi podała rękę w mojej nędzy,