Strona:PL Jan Kasprowicz-Dzieła poetyckie t.3.djvu/069

Ta strona została uwierzytelniona.

To płód tytanów ognisto-ponury
Ku niebu rzuca krew stężałą z rany;
To okeanid żal i jęk rozlany
Przeszywa smutną melodyą chmury.

Tak! ja go widzę: Rozkrzyżowan leży,
Skuty łańcuchem ze skalnymi złomy,
Żyły krwią naszły, a ta twarz jak blada!
 
Patrzajcie! Oto, boleścią ruchomy,
Pięść swą ściśniętą w stronę sępa mierzy,
Co mu wątrobę, rdzeń życia, wyjada...

XXXIX.
Śnię; a sen wzrasta, a z nim dusza rośnie,
W Prometejowe przelewa się głosy
I z nimi razem rwie na szmat niebiosy,
Podwala Zewsa tron i grzmi rozgłośnie:

»Ty, co na żar mój patrzałeś zazdrośnie,
Krwaweś siał ziarno i sam zbierzesz kłosy;
Mym i twym władcą są odwieczne losy:
Oto zwyciężam, a ty kończysz sprośnie!...«

A wtem się zbudzę... Snać bez życia treści,
Jak gdybym przeszedł tytana boleści,
Jakby zwycięstwo wzięło wszystkie siły.

O ty, co cierpisz! co w krwawej żałobie
Walcząc, ludzkości, wyprężasz swe żyły,
Ja, cały w tobie, śniłem tak o tobie!...