Miłość — ach! miłość za szyję
Chwyta je białą rękami młodzieńców
I z ust kielicha miód i mleko pije —
Miłość — ach! miłość, rumieńców
Przepełna zdrowych, co w stworzeń wszechbycie
Ma swych służebnych, swych odwiecznych jeńców.
Miłość — ach! miłość, to kwiécie
Barwnych królewien i tych ziół-sierotek,
Ich oddech świeży, ich owoc, ich życie!
Miłość nad złotych błyskotek
Światłość płonącą; miłość nad dyamenty —
Nad dzień słoneczny czar miłosnych zwrotek:
Jakiż to szept niepojęty
Miesza się z ludzkich słów pełnymi głosy,
Jak sfer muzyka, jak ruczaj zaklęty?
To się rozwarły niebiosy
I synów bożych spłynął chór skrzydlaty
Ku ziemskim córom, jak pszczoły na wrzosy!
To sen, w rozkosze bogaty,
Znika dziewicom, gdy płomień całunku
We warg się wpija rozchylone kwiaty;
Gdy rzeczywistość w rynsztunku
Sił i kras świeżych w święte łączy śluby
Ciała i dusze, spragnione jej trunku —
To z śmiertelnemi — cheruby,
To niebo — z ziemią w dźwięcznym rozhoworze:
»Najdroższa! złota!« »o przesłodki! luby!...«
Strona:PL Jan Kasprowicz-Dzieła poetyckie t.3.djvu/091
Ta strona została uwierzytelniona.