Strona:PL Jan Kasprowicz-Dzieła poetyckie t.3.djvu/109

Ta strona została uwierzytelniona.

Iżby lud jego, z pragnienia omdlały,
Orzeźwił wargi, zgasił ogień w łonie.

Tak cudem zbawiał brać swą, gdzie oręża
Nie wystarczyło obosieczne cięcie —
W miejscu posuchy, w morskich wód odmęcie:

Bo miłość ludu wszystko przezwycięża,
Gdzie rozum chybia, tam jej pocisk godzi,
Bo miłość ludu nawet — cuda płodzi...

VI.

...śpiewał tedy Mojżesz i synowie izraelowi tę pieśń Panu...
II. Mojżesz. XV. 1. str.


»Bądź pochwalony w Twych czynów ogromie!
Przed Tobą lud się izraelski ściele,
Coś go z niewoli wywiódł przez topiele,
Na wrogi jego zesłał gniewu płomię!

Moab, Chanaan, książęta w Edomie
Drżą na twe imię, niby liche ziele...
Bądź pochwalony, Ty, co nam wesele
Jasne gotujesz po smutku i sromie...«

I pieśń ta płynie, jak zapachy świeże
Dzikich jałowców i pustynnych wrzosów;
Wtórzą jej bęben, cymbał i psałterze.

A Jahwe słucha w przybytku niebiosów,
Każdy dźwięk chłonie płomieniem swej chuci,
Bo pieśń tę prostą — zbawca ludu nuci.