Pajęczyny wiotkie przędze
Otulają rżyska,
A w moczarach zmarła woda
Opalami błyska.
Smętek idzie po przydrożach,
Liście z drzewa strąca,
A źrenicę mu wypala
Zorza konająca.
A tam dziki wiatr się zrywa,
Z stodół zdziera strzechy —
Boleść tylko i żałoba,
A nigdzie pociechy!
A tam pożar wszczął się krwawy,
Łuną zlane nieba —
Hej! umrzemy z nędzy, z głodu,
Zabrakło nam chleba!
A tam czarny wóz się toczy,
Wrony nad nim kraczą,
Księża pieją miserere —
Hejże w tan z rozpaczą!
Rżnij, muzyko, a ty, żydzie,
Dolejże nam wódki!
Utopimy łzy i rozpacz,
Tęsknoty i smutki!
Co nam świat ten! Co nam życie!
Snać sam Bóg nas rzucił!
Kiedyż-że to ranek szczęście
Nieszczęśliwym wrócił?!
Rżnij, muzyko, a my dalej!
Walczmy choćby z Bogiem,
Strona:PL Jan Kasprowicz-Dzieła poetyckie t.3.djvu/256
Ta strona została uwierzytelniona.