Opadających fal,
Brzmiały wskróś świeckie melodye
O tej miłosnej rozkoszy,
O tem miłosnem cierpieniu —
Pieśni, zrodzone z swawoli
Oddechów fletni srebrzystych,
To w płomienistych
Skąpane żarach, gorące
I tumaniące
Wszystkie me zmysły...
I prysły,
Zbladły mi światła na niebie;
Nie wiem, co działo się ze mną,
Gdy koło siebie
Przed duszą ciemną
Zmarłegom uczuł pieśniarza
I o minionych pomyślałem dniach,
I o miłosnych poety łzach:
»Nie pytaj mnie,
Co z nas obojga się stanie;
Pozostaw sercu, aż złamie się,
Urok z ułudy zesnuty!...
O znam ja, wiesz,
Twą boleść piękną i świętą,
Gdy ku mnie smutne spojrzenia ślesz,
A z niemi ciche wyrzuty!...«
A ty nie pytaj mnie,
Jak sny niekiełzane,
Z gorących zmysłów wylęgłe,
We fal skąpane melodyjnym szumie,
Naraz przed oczy mojemi
Urok przedziwnych roztoczyły zmian!
Gotyckie słupy kościoła
Przybrały kształty
Płomiennych kolumn,
Strona:PL Jan Kasprowicz-Dzieła poetyckie t.3.djvu/300
Ta strona została uwierzytelniona.