Strona:PL Jan Kasprowicz-Dzieła poetyckie t.4.djvu/085

Ta strona została uwierzytelniona.

XXIX.
Niecni szermierze! Ile jadowitych
Gnieździ się gadów w niedostępnym lesie;
Ile się kawek nad ciałem ubitych
Pastwi jeleni; ile wiatr rozniesie
Pyłków zarazy dla ziół nierozwitych,
Pod jarzmem gradu ile trawek gnie się,
O, tyle we was do smutnej biesiady
Łączy się fałszu, obłudy i zdrady.

XXX.
Lecz przyjdą czasy, gdzie światłości żarem
Rozpłomienieją martwe serca ludzi,
Wówczas zaziemskiej rozkoszy puharem
Żadna już siła ich więcej nie złudzi;
Staną do walki i na zgliszczu starem
Duch ich do życia nowy świat pobudzi —
I wzniosą okrzyk nad własną mogiłą:
Oto się niecnych królestwo skończyło!...«