Ta strona została uwierzytelniona.
XI.
PO DESZCZU.
Po deszczu kwiaty odetchły i w górze
Świeżych zapachów pełna atmosfera:
Każdy jej atom snać kroplę zawiera
Tego balsamu, którym żyją róże...
Chmury rozdarło słońce, ten cud boży,
I świat, co, zda się, ze zmęczenia kona,
Zadźwięczał cały, jak posąg Memnona,
Kiedy nań jutrznia swój całunek złoży...
A dusza ludzka, która tonie w krwawéj
Przebojów słocie i wszystkie swe liście
Traci wiosenne ach! dla nic wielkiego,
Czyż jest naprawdę lichszą od tej trawy?
Anioły blasków bytu jej nie strzegą
I czas wytchnienia znikł dla niej wieczyście.