Strona:PL Jan Kasprowicz-Dzieła poetyckie t.4.djvu/179

Ta strona została uwierzytelniona.

Rajską za sobą wiodąc eudemonię,
Niezmierną dalą ciężka senność kroczy:
Lodowe szczyty śnią na nieboskłonie,
Bór nadrodański śni w fioletów mroczy.

Tajemnym blaskiem Maerjelen się mieni,
Gładkie, milczące, ujęte, jak w ramy,
W skał i gleczeru spadziste krawędzie...

Dusza się kąpie w lustrzanej zieleni,
A kry te białe, bez skazy, bez plamy,
Drzemią, jak śnieżne, uśpione łabędzie.