Jak one zbójniki,
Słynni polowace.
Czy nam pod kościołem,
Czy nam pod Krywaniem,
Święta ziemia naszem
Ostatniem posłaniem!
Pan Bóg patrzy w jasność,
Patrzy w ciemną głuszę:
Z najskrytszego żlebu
Pozwie naszą duszę.
A zawsze-ć jest lepiej,
Ty zbójnicki człeku,
Spocząć ci pod turnią,
Przy buczku i smreku!
Hej!
Z Orawskiego zamku chłopcy pozierają,
Czy się popod Tatry buczki ozwijają!
Ozwija się buczek, jawor się ozwija,
A chłopcom w ciemnicy biały dzionek mija!
Mija biały dzionek i nocka im schodzi —
Skarżą się swej doli junakowie młodzi:
Na skrwawionych nogach zberczą im kajdany,
Nie wskoczą na turnie, na skaliste ściany!
Nie zmierzą niedźwiedzia, nie strącą kozicy,
Obwisną im ręce hań! na szubienicy.
Żorują junacy: O mamiczko luba!
Iżem cię nie słuchał, przyszła na mnie zguba!
Żem się nie oglądał na twój wieczek stary,
Dziś mnie opatrują orawskie husary!
Strona:PL Jan Kasprowicz-Dzieła poetyckie t.4.djvu/218
Ta strona została uwierzytelniona.