Powiedz-że mi, powiedz, ty frajerko miła,
Cóżem ci uczynił, żeś mnie tak zdradziła?
Dla ciebie-m w kotliku przynosił dukaty,
A tyś mnie wepchnęła za żelazne kraty!
Dla ciebie-m rabował koralików sznury,
Tyś mnie na spętanie wtrąciła w te mury!
Po tom ci przynosił jedwab, aksamity,
Abym w te łańcuszki dzisiaj był spowity?
A bodaj-że we mnie piorun był uderzył
W oną złą godzinę, kiedym ci zawierzył!
A bodajś, dziewczyno, na wieki przepadła,
Żeś mi zgotowała te na kark zawadła!...
Nie ciesz się, tej głowy nie nośże tak górnie,
Jeszcze nas zobaczą wirszyczki a turnie!
Jeszcze nas na świecie oczy twe zobaczą,
Lecz nad tobą ojciec i matka zapłaczą!
Słyszycie te szumy, słyszycie te huki?
Jakgdyby się granie rozpadały w sztuki!
Czy to się Dunajec z drogi swej zawrócił
I huczne swe fale pod te ściany rzucił?
Hej! to nie Dunajec wody swe tu ciska;
Płynie on, jak dawniej, popod Kościeliska!
To końskie kopyta tętnią tak po moście,
Na orawski zamek harni jadą goście,
Z pałaszem na przedzie,
Janosik ich wiedzie!
Strona:PL Jan Kasprowicz-Dzieła poetyckie t.4.djvu/220
Ta strona została uwierzytelniona.