Ta strona została uwierzytelniona.
Potok, w słonecznych złocie skier,
Szemrze w kamiennem łożu;
Falami cichy idzie szmer,
Rozpływa się w przestworzu.
Między szczątkami zdartych pni,
Między szaremi ławy
W cichej kotlinie szkliwość lśni:
Milczące, ciche stawy.
Znieruchomioną, dziwną krucz
Mają te wód źrenice:
Snać kryje głębia stawnych ócz
Niezgadłą tajemnicę!...
Głaz niewidzialna rzuca dłoń...
I głaz szczytowy spada
W przepaści cichą, mgławą toń,
Gdzie śmierć spoczywa blada.
Ponad przepaścią, której głąb
Pomroka mgieł schowała,
Na skał wirchowych wszedłszy zrąb,
Leżą śmiertelne ciała.
Do ciał powrócił ludzki duch —
Dziwną przebywszy drogę:
Spojrzał w przepastnych mgławic puch
I czuje trwogę — trwogę...